środa, 27 lutego 2013

ostatni "balan"

Wczoraj był u nas pierwszy dzień bez szalonego wiatru więc wybraliśmy się poszaleć na śniegu. Oczywiście wygłupiali się męnż z Osinkiem a ja tylko przyglądałam się ich zabawie. Najpierw były sanki a potem hasło bałwan!
Męnż jako głowa rodziny od razu zabrał się do roboty i ulepił wielkiego "balana"! Osinek pomagał jak mógł a ja nadzorowałam całą pracę :)
O to efekt:







A dziś u nas piękne słoneczko i wiosnę czuć w powietrzu! Mój humorek się poprawił i chodzę uśmiechnięta, nawet męnż zobaczył, że pogoda poprawiła mi samopoczucie!

pozdrawiam 

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rośniemy

No tak rośniemy i to z każdym dniem co raz bardziej :)
Brzuszek już widać i kilka par spodni już się nie dopina a to dopiero 12tc !!!!
No i do przodu 1 kg.
O jacie aż strach pomyśleć ile będzie waga wskazywała we wrześniu!!!
W ubiegłym tygodniu byliśmy na usg i dzidzia ma się dobrze i ma ok 5 cm. A jak skacze, ciężko było zmierzyć bo tak się wierci i tak komicznie macha rączkami. Czasami mam wrażenie, że czuję jakieś delikatne motyle ale to chyba za wcześnie na ruchy.
Moje samopoczucie bywa różne, mdłości mijają, mam wilczy apetyt i ciągle coś podjadam. Dużo odpoczywam i staram się nie szaleć z robotą bo nie chcem znowu trafić do szpitala.
Ciężko mi patrzeć jak mąż pracuje, robi remont w naszej sypialni i jeszcze musi ogarniać nasze cztery kąty! Widzę, że jest zmęczony ale nie mogę nic zrobić!
Czasami łapię jakieś doły i mam  deprechę. Chodzę po domu i ryczę po kątach! Denerwuje mnie wszystko nawet jakieś drobiazgi. Chociaż bardzo dobrze wiem, że nie powinnam się denerwować... ale to nie takie proste!
 Męnż mówi "olej to" a ja nie potrafię.
Wkurza mnie, że nie mogę pracować, moje plany z działalnością legły w gruzach, wszystko stanęło w miejscu, ZUS i księgową muszę płacić a dochodów nie ma i to chyba mnie ostatnio najbardziej dobija. Miało być tak pięknie a wyszło do dupy....

pozdrawiam   

piątek, 22 lutego 2013

pieczątki - fotorelacja:)

Wczoraj dotarła do nas paczka z pieczątkami. 
Rozpakowaliśmy obejrzeliśmy zawartość i zabraliśmy się do wypróbowywania:)
















Najpierw delikatnie pomału mama tłumaczyła i pokazywała co i jak się robi, że to w tusz najpierw i na karteczce odcisnąć i powstaje zwierzątko i tak ble ble ble...:) 
Osinek popatrzył przytaknął mamusi i obrał swoją technikę pieczątkowania. 
A mianowicie złapał za stempel i jak pani w banku czy na poczcie zaczął stukać i pukać i stukać i pukać i tylko wołał: "Mama cista kaka" !!!!
Tak o to w ciągu 10 minut ryza papieru została zapieczątkowana :)

O to efekt pracy mojego synka:



















Do zestawu pieczątek były dołączone kredki świecowe jakość ich pozostawia wiele do życzenia. Mają okropne kolory ciężko nimi się ryzuje i strasznie szybko się łamią albo Osinek taki mało delikatny :)
W każdym bądź razie nie jestem z nich zadowolona. 
A Oskar malował zwierzątka nimi tak:
















A kiedy normalna zabawa zbrzydła to pieczątki służyły do tego:

Jestem zadowolona z zakupu tych pieczątek gdyż jest to nowe zajęcie dla Osinka i odciągnięcie go od bajek. Mały bawił się fajnie i mu się podobało. Pieczątki są drewniane i wyglądają na masywne i dobrze wykonane a to ważne przy tym jak stuka się nimi z całej dziecięcej siły!
 Zwierzątka są ładne i dość realne. Mały bez problemu rozpoznał krówkę, świnkę, pieska, kozę, owieczkę i zajączka. Kredki są beznadziejne no ale nie można mieć wszystkiego. W zestawie było też kilka czystych kartek co bardzo spodobało się Osinkowi bo nie trzeba było biegać po kartki.
Polecam:)


pozdrawiam

wtorek, 19 lutego 2013

Poszalałam

Wczoraj poszalałam troszkę w Lidlu :)

Uwielbiam lidlowe ubranka dla dzieci i właśnie wczoraj zaopatrzyłam mojego małego kawalera w nowe spodnie i bluzeczki. Od jakiegoś czasu często kupuję małemu te ubranka gdyż są ładne, kolorowe i fajnie wykonane no i najważniejsze cena całkiem przystępna!!!  :)

Tak o to wczoraj młody wzbogacił się o:

- Koszulki z długim rękawem:
- spodnie jeansowe:


Ale nie tylko w ubranka Osinka zaopatrzyłam, kupiłam mu także nowe kredki gdyż stare były w opłakanym stanie wszystkie kredki pogryzione (robota Lenki). Paczka kredek a jaka radość młody aż piszczał w sklepie jak staliśmy w kolejce do kasy był gotowy rysować na podłodze! 

Zamówiłam Osinkowi stemple w kształcie zwierzątek. 
Czekamy na paczuszkę pochwale się Wam jak przyjdą. 

pozdrawiam 

sobota, 16 lutego 2013

pędziwiatr!

Osinek od jakiegoś czasu zachowuje się jak struś z kreskówki :)

Wszędzie go pełno, biega, skacze,kręci się w kółko jak mikrofalówka (tata nauczył) śpiewa, tańczy, cmoka i ma nieskończone pokłady energii. 
Kocham go za to!
 Taki mały ludzik a wnosi tyle radości do naszego życia. Czasami mówię do męnża jakby było nudno gdyby nie było z nami naszego szalonego Osinka.  
Potrafi jedną rączką malować, drugą majstrować przy pilocie od TV oczywiście wszystko na stojąco i jeszcze tupiąc nóżkami. Ostatnio ulubioną zabawą jest rozjeżdżanie klocków samochodzikiem lub nowym nabytkiem  czyli motorem od prababci. Jejku jak on szybko jeździ odpycha się nóżkami, zawraca się i przy tym oczywiście się śmieje! Nawet jak chce sisiu to zamiast biec od razu do łazienki to najpierw szuka samochodu i jedzie nim do łazienki gdzie parkuje. Komicznie to wygląda. 
Ale i tak najlepszą zabawą są wygłupy z tatą (wcześniej również z mamą) tańce podskakiwanie, oraz zabawa w berka. Chłopaki potrafią ganiać się tak przez godzinę albo i dłużej. Czasami męnż już pada ze zmęczenia a młody chce jeszcze szaleć i szaleć i szaleć! 
Wtedy oczywiście jest płacz i wielka rozpacz! 
 Największy power włącza się wieczorem, dziecko ma chyba zapasowe baterie, bo wtedy najwięcej skacze i biega od ściany do okna albo gania Lenę. 
Biedny pies czasami musi się chować przed swoim dręczycielem.
No i oczywiście straszna z niego papuga! Powtarza wszystko co usłyszy! Ciągle coś gada i gada i gada:) Czasami po naszemu a czasami po dzieciowemu!
Takie chwile w ciągu dnia, kiedy Oskar siedzi spokojnie, mogłabym na palcach policzyć. To chyba kiedy siedzi na nocniku albo ogląda jakąś bajkę na komputerze. Nawet jeśli ogląda bajki na komórce to z nią spaceruje albo rysuje kółka.
Od jakiegoś czasu zaczął się buntować i nie chce spać w dzień. Tzn. jak na razie to nie chce iść do pokoju aby położyć się ale jak już podstępem zaciągnę go do łóżka to wtedy zasypia bardzo szybko. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że z czasem skończy się spanie w dzień ale jak na razie to dla mnie chwila odpoczynku od mojego małego szaleńca.

pozdrawiam

czwartek, 14 lutego 2013

gdy nie ma w domu baby...

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy leżałam 2 razy w szpitalu i za każdym razem kiedy wracałam ( według mojego męnża w nieodpowiednim momencie) do domu, zastawałam w nim istny armagedon!
Kiedy dzwoniłam z informacją: 
"Kochanie wychodzę dziś do domu", 
słyszałam taką odpowiedź:
 "dziś o jejku nie zdążyłem posprzątać ale Ty się nie denerwuj wszystko się zrobi a Ty będziesz sobie spokojnie leżała"
Tak było za pierwszym i za drugim razem :)

Wracam do domu a w nim jest tak:
- dziecko robi co chce i ogląda tyle bajek ile chce,
- od progu można nogi połamać na zabawkach (przecież po co je sprzątać skoro jutro znowu będą rozsypane),
- w zlewie kranu nie widać mimo, że mamy zmywarkę,
- męnż zrobił pranie i zgubił moje ulubione leginsy (o zgrozo szukaliśmy ich godzinę),
- w szafie z moimi ubraniami nic nie można znaleźć (szukał koszuli czy bluzki dla mnie do szpitala),
- zmienił pościel na naszym łóżku ale poszewkę założył tylko na jedną kołdrę bo przecież pod jedną spali,

Najważniejsze, że moje ukochane kwiatki podlewał!

Mimo, że mój jedyny i wspaniały męnż jest strasznym bałaganiarzem to kocham Go najbardziej na świecie!!!!

pozdrawiam

środa, 13 lutego 2013

wróciliśmy

Wróciliśmy do domku!
 Po 8 dniach jesteśmy w domku z naszymi kochanymi chłopakami!!!
Dzidzia czuje się dobrze, ja też więc teraz odpoczywamy aby na ten oddział trafić dopiero we wrześniu!
Mam nadzieję, że uda mi się dotrzymać tego postanowienia!!!

Szkoda tylko, że nie udało mi się spotkać z Kasią i jej dziewczynami. Trudno, nadrobimy to przed świętami. 

pozdrawiam



poniedziałek, 11 lutego 2013

nadal...

juz 6-ty dzien leze w szpitalu!
bylam dzis badana i mialam cicha nadzieje na to, ze mnie wypisza -nadzieja szybko zostala rozwiana! lekaz wynalazl stan zapalny i plamienie z nadrzerki. zmiana lekow i o wyjsciu moge myslec za 3 dni. jedyne pocieszenie, ze z moja dzidzia jest dobrze bo chyba nie przezylabym zlych wiadomosci!

mam juz dosc, zostalam sama na sali bez telewizora, chodzic nie moge wiec i znajomosci nie ma jak zawierac.
komorka drazni, ksiazki tez juz mecza, gazety przejrzane,spac nie moge bo lozko trzeszczy, plecy bola gorzej jak w wiezieniu!
to sobie ponazekalam!

pisze przez telefon dlatego te moje posty malo skladu maja:)
pozdrawiam

czwartek, 7 lutego 2013

wakacje

dawno nie bylam na wczasach w szpitalu wiec od wczoraj znowu trafilam na oodzial! 3 tygodnie w domu i znowu plamienie i bol brzucha, szalu mozna dostac!
kroplowki i zastrzyki i leze!
najwazniejsze, ze dzidzia jest dzielna i dobrze znosi te sytuacje.
malenstwo ma 9 tygodni i 6dni i 23mm!
na usg wyglada cudnie!

juz je kocham!

osinek rzadzi u babci, nie ma czasu na rozmowy z matka. na razie nie teskni

pozdrawiam

poniedziałek, 4 lutego 2013

Druga impreza urodzinowa

Druga impreza urodzinowa Osinka również była bardzo udana. Był tort, tym razem ze świeczką i fontanną oraz pyszny obiad. Młody świetnie sobie poradził z dmuchaniem świeczki.
Niestety dzieci nie przyjechały z racji Osinkowej choroby, ale chrzestni bawili się z Osinkiem jak dzieci :)

A o to fotorelacja z imprezy:
z chrzestną Kamilą

Z chrzestnymi Kamilą i Szymonem

W oczekiwaniu na gości Osinek zgłodniał i musiał się posilić

Tort z wielkim "sii" Ale to była atrakcja! 



Dmuchanie świeczki z chrzestnymi, w tym roku Osinek SAM zdmuchną świeczkę!

Chrzestni też dzieci :) Ale mieli frajdę z zabawy w wojnę

Jedno zdjęcie z rodzicami też musi być, moja kochana rodzinka:)

Wojna!

Dziękujemy gościom za przybycie i prezenty oraz za miło spędzony czas.


pozdrawiam  

piątek, 1 lutego 2013

Pierwsza impreza urodzinowa

Dziś odbyła się pierwsza urodzinowa impreza Osinka.  Postanowiliśmy zrobić dwie ze względu na to, że pradziadkowie Osinka mieszkają daleko i mogli przyjechać tylko w piątek. Młody uwielbia pradziadków dlatego czekał na nich już od rana. Dzięki mojej niezastąpionej mamie, która przygotowała obiad, miałam czym poczęstować gości. Było miło, smacznie i wesoło bo oczywiście Osinek miał taką widownię to musiał pokazać co potrafi :) Ach jak on szalał i się wygłupiał. 
O to kilka fotek z tego dnia.

Uśmiech Osinka - słodki nie :)

Młody uwielbia "dzwonić" ze wszystkiego, tym razem z jakiegoś klocka

Prezencior :)

Wygłupy z pradziadkami 

Torcik był super




Dziękujemy za odwiedziny i super prezent.

A tak z innej beczki my świętowaliśmy a moja siostra cioteczna przeżywała dzień grozy. Jej mąż miał z kolegami wypadek samochodowy. Wpadli w poślizg i uderzyli w inny samochód na czołówkę. Wyglądało bardzo groźnie bo samochód do kasacji. Na szczęście chłopakom prócz drobnych odrapań i stłuczeń nic nie jest. Jeszcze są w szpitalu ale w ciągu kilku dni wyjdą. W takich momentach wspominam wypadek mojego taty który nie miał tyle szczęścia.

pozdrawiam