Zdrowie wróciło, tylko został brak apetytu :/
Niestety nie u mnie a u Osinka ;)
Młody do drzemki je pięknie a jak wstanie nic nie chce wziąć do ust. Najgorsze jest to, że przestał pić swoje wieczorne mleczko.
Niedzielne popołudnie spędziłam w uroczym towarzystwie "projektowych" koleżanek na basenie i saunie. Dwie godziny relaksu dobrze mi zrobiły i pozwoliły naładować akumulatory na cały tydzień.
A po za tym to nasze dni wyglądają ostatnio tak :
W mamy biurze to najlepiej ogląda się bajki
Zupę pomidorową to ja już jem sam i nie potrzebuję niczyjej pomocy. To nic że część zupy ląduje na stoliku czy podłodze - od sprzątania jest Lena zwana Niną:)
Inne zupy już tak samodzielnie nie jedzą się ładnie
A tutaj nasza Lena zwana Niną po wizycie u fryzjera. Sunia w końcu wygląda przyzwoicie ;)
No i sezon saneczkowy rozpoczęty!
Radość jest przeogromna jak jeździmy na saneczkach.
Obowiązkowo co dziennie musi być zaliczony spacer i przejażdżka saneczkami, nawet podczas choroby bo inaczej z dzieckiem mym w domu nie wytrzyma się.
Najlepiej oczywiście jak ciągnie "tati" (tata) albo "wiju" (wujek) bo z mamą nie jest tak fajnie bo mama to tylko powoli i bez szaleństw ;)
Jeśli Osinek zje ładnie obiadek to dostaje deserek. Oczywiście nie co dziennie takie smakołyki, ale podczas choroby matki serce mięknie i daje dzieciolowi coś słodkiego.
Radość z jaja bezcenna :)
Ale smakuje!
A po drzemce to najlepiej poczytać książeczki siedząc na słoniu. Zielony słoń ostatnio spełnia rolę fotela lub poduszki, jak kto woli. W każdym bądź razie słoń rozgościł się w salonie na dywanie i nie wybiera się nigdzie. Młody ma fotel a my musimy tolerować słoniewe towarzystwo:)
A książeczka oczywiście i obowiązkowo o zwierzętach.
U nas innych się nie czyta i się nie ogląda.
A jeśli chodzi o przygotowania do świąt to jeszcze daleko. Miały być w weekend ale nie wiem kiedy on minął. Na razie, mam troszkę dodatkowej pracy więc sprzątanie odłożone na później. Najważniejsze, że prezenty chrześniakom ( mamy ich trzech) oraz mojej mamie zakupione. Pozostali dorośli dostają słodkości. A Osinek dostanie prezenty od babć, pradziadków i chrzestnych więc chyba w tym roku rodzice kupią tylko jakiś drobiazg :)
zobaczymy jeszcze.....
pozdrawiam zimowo
Osinek jaki samodzielny już. Wiadomo, że sanki najlepsze;p
OdpowiedzUsuńA pewnie, że najlepsze:)
UsuńTeż lubię jajka z niespodzianką :) I książki o zwierzakach u nas też królują :)
OdpowiedzUsuńTylko jakoś ostatnio nie mamy szczęścia do zabawek:/ ciągle jakieś malutkie elementy które nie chcą się trzymać w "delikatnych" rączkach Osinka i po jakimś czasie zabawka ląduje w koszu.
Usuńależ On pięknie je zupke!!!!!
OdpowiedzUsuńmoże ida mu zabki ???? piateczki ma już?
a może znowu taki etap nie-jedzenia.. ?
Twoje biurko całkiem przyzwoite :D
Pięknie, pięknie tylko szkoda że tak rzadko mu się to zdarza:/ Ma jedną piąteczkę i więcej nie widać. To po tym wirusie mu został brak apetytu. Mam nadzieję, że szybko wróci.
Usuńzdolniacha! sam ładnie wcina
OdpowiedzUsuńpo obiadku musi byc deserek:))) fajne fotki
OdpowiedzUsuńNo to przecież oczywiste jest:)
UsuńJa jak pomyślę o świątecznych przygotowaniach, to mi niedobrze, tyle mam sprzątania :D
OdpowiedzUsuń