poniedziałek, 27 maja 2013

Mamą być

W 2010 roku 26 maja lekarz potwierdził, że zostanę mamą. 
Poryczałam się ze szczęścia - tak długo na to czekałam
A dziś...


Ciesze się, że jestem mamą kochanego urwisa,
 od którego dostaję codziennie moc buziaków i przytulasków

oraz mamą maleńkiego Julka mieszkającego pod moim serduchem (26tc)

Dziś jestem już mamą i dlatego bardziej doceniam moją mamę, która jest najwspanialsza na świecie!!!
Jest mi bardzo bliska i mam z nią wspaniały kontakt.
Chciałabym aby moje chłopaki za kilka lat powiedzieli, że także mają cudowną matkę.

A od synusia dostałam konwalie i nasze ulubione "ełło"



Od wczoraj pięknie pachnie w naszym domku

A cały dzień spędziliśmy bardzo intensywnie, śniadanie w domu, odwiedziny u teściowej, szybka kawa u mojej mamy i obiad w domu. A po Osinkowej drzemce wybraliśmy się do męnża babci a wieczorem na grilla do mojej mamy. Także Dzień Matki spędzony w rozjazdach. 

pozdrawiam 

czwartek, 23 maja 2013

Bracia

Wczoraj odwiedził nas Ksawuś
Najczęściej to my biegamy do mojej mamy na pogaduchy i pobawić się z dzidzią 
A tu taka miła niespodzianka :)
Co ja tu będę pisać lepiej pokażę jak się chłopaki bawili

Najpierw były kręgle:)



Potem traktor którym Oskar oczywiście nie chciał się dzielić!

 Ksawuś znalazł inną zabawkę oczywiście jak Oskar był zajęty bo inaczej by mu zabrał ;)
 A jak Oskar nie widział to Ksawuś bawił się traktorem:)




Ale była też krótka chwilka wspólnej zabawy






Może jak mu zrobię cacy to mi da ten traktor??



Nie dał to idę do ciotki po aparat...

 Dzieciaki fajnie się razem bawiły, Ksawusiowi spodobała się Lenka która ciągle się przy nim kręciła :)


A dzisiejsze popołudnie spędzam tak:

Przywiozłam od mojej mamy ubranka po Oskarku które zostały u niej w szafie.
Teraz je segreguje oglądam co tam miałam, wspominam że mi dzieciol tak szybko z tego wszystkiego wyrósł i popijam kakao :)


miłego popołudnia 
pozdrawiam 

poniedziałek, 20 maja 2013

odmiana

Młody wpada przed 7 rano do naszej sypialni i krzyczy: "Mami się wypałem",
ja: "dobrze kochanie zaraz wstaniemy, jeszcze chwilkę" 
Oskar: "mami choć na diół popsie picia daj wody" 
wstajemy, ścielimy łóżko a młody zadowolony mówi:
Oskar: "mami tała, ja tała, tata tała!!!!" (tała-wstała)
I zadowolony bierze miśka pod pachę i czeka aż mu bramkę otworzymy :)

kocham poranki:)

pozdrawiam 


niedziela, 19 maja 2013

Marcheweczka

Ostatnio pisałam Wam, że młody dostał od teściowej zestaw gier edukacyjnych "Marcheweczka"

Na pierwszy rzut oka zestaw wygląda bardzo fajnie. Jest kolorowy, karty są zrobione z grubej tektury, porządnie wykonane i  są dwustronne. Zestaw jest dla dzieci od 3 roku życia.

Zestaw składa się z:
-magicznej Marchewki,
-elektronicznej ciuchci ze zwierzątkami,
-elektronicznego autobusu z cyferkami,
-elektroniczne karty memory z samochodzikami,
-elektroniczny alfabet.

Młodemu najbardziej spodobała się świecąca Marchewka, która po naciśnięciu mówi "OK" lub wydaje jakiś dźwięk, że jest błąd. Szkoda, że nie jest to polska wersja. Młody by lepiej zrozumiał że zrobił coś źle. Dla niego OK lub jakiś dźwięk nic nie mówi. Ciska Marchewką wszędzie. Moim zdaniem jest jeszcze trochę na taką zabawkę za mały bo nie zna liter i to że na obrazku jest np. kot to wie ale który napis ma na cisnąć żeby było dobrze to już nie wie a dźwięk wydawany przy błędzie też mu nic nie mówi. 

Po przejrzeniu pudełka młodemu najbardziej spodobał się elektroniczny autobus z cyferkami od 1-5. Dzięki temu nauczył się liczyć do 5. Lubi układać poszczególne części, liczyć zwierzątka , wkładać i wyjmować elementy. Oczywiście sam tego nie robi musi ktoś mu pomóc, najczęściej jest to tata, który ma więcej cierpliwości. Zabawa sprawia chłopakom frajdę :)




A na koniec prezentacja efektu końcowego i słynny uśmiech Osinka :)

 Drugą ulubioną zabawą z zestawu okazały się memory. Młodemu spodobały się czerwone samochodziki i łatwe obrazki. Lubi też nazywać obrazki, które są na kartonikach. 




Pozostałe części zestawu nie interesowały Osinka. Młody chętnie to tylko wyrzuca wszystko z pudełka. Marchewką ciska gdzie popadnie i ją gryzie. Moim zdaniem jest jeszcze za mały. Jeśli nie zepsuje Marchewki to za jakiś czas będzie to fajna zabawa i nauka literek. Dopiero pod koniec tygodnia będąc w sklepie z owadem zauważyłam, że ten zestaw jest właśnie tam kupiony. Cena ok 25zł więc nie jest to drogie. Jeśli ktoś ma starsze dzieci to polecam, gdyż bawiąc się dziecko usprawnia swoją pamięć, rozwija słownictwo, uczy się nazw zwierząt i cyfr. 

pozdrawiam 

piątek, 17 maja 2013

drugie dziecko

Odkąd znam płeć brzdąca z brzucha ciągle słyszę teksty typu:
"Nie córka? o to trzeba do poprawki"
"Syn? O to do trzech razy sztuka"
"Drugi chłopak? O to trzeba jeszcze o córkę się postarać"
"szkoda że nie córka"
dlaczego szkoda? czy drugi syn to coś złego? 
Zaczyna mnie już to męczyć!
Czy posiadanie córki to ma być mój szczyt marzeń????
Czy mając dwóch synów jestem jakaś inna, gorsza od tych matek które mają chłopca i dziewczynkę?
Ta presja otoczenia już mnie strasznie denerwuje.
Dziś odpowiedziałam pewnej dobrej znajomej, "ja się nie zarzekam ale więcej dzieci nie planuję mieć gdyż  nie sztuką jest narobić dzieci sztuką jest je wychować i zapewnić odpowiedni byt w przyszłości"
- obraziła się! 
No i weź zrozum ludzi, ja nikomu do łóżka nie zaglądam to i bym chciała aby i mi nie zaglądano.
Zastanawiam się czy ojcowie, którzy mają 2 lub więcej córek słyszą, że są gorsi bo nie spłodzili syna?
Przecież płci dziecka nie wybiera się a najważniejsze żeby było zdrowe a czy to ważne, że jest chłopiec czy dziewczynka. Czy bardziej kochałabym córkę niż syna? Głupota totalna i jeśli jeszcze raz usłyszę, że szkoda że nie córka to wydrapię oczy! Czasami zastanawiam się, że lepiej byłoby nie znać płci dziecka i bym nie musiała się tłumaczyć z tego że się cieszę, że będę miała drugiego syna!!!! 

Czy to tylko ja tak reaguję? Czy to moje hormony buzują?
nie wiem już sama....


pozdrawiam 

środa, 15 maja 2013

kilka nowości

Ostatnio dzieje się u nas dużo.

W weekend mimo kiepskiej pogody odwiedziliśmy plac zabaw. 
Oskar nie przepuści i będzie tyle jęczał aż choć na chwilę pójdzie pojeździć na zjeżdżalnie. 


Męnż po zabiegu czuje się dobrze i korzystając z wolnego zawziął się na nasz trawnik.
A, że trawnika jest całkiem duży kawał więc walczy z nim bardzo dzielnie.
Osinek też dzielnie pomaga tacie i zbiera kamienie.
Dziś ma stanąć piaskownica.
Młody przez te pomaganie chodzi cały poobijany, siniaków i zadrapań to już nawet nie liczę.
Na szczęście nie ma takich lamentów jak przy pierwszej "kuce"

Dziś byliśmy w szkole w naszej miejscowości aby zapisać Osinka do przedszkola.
Od tego roku ze środków unijnych "rusza" przedszkole dla 10 maluchów z rocznika 2010 i 2011.
Pięć dni w tygodniu w godzinach od 8.00-13.00.
Przedszkole jest darmowe, więc nie ponosimy żadnych kosztów.
Sala fajna, słoneczna, kolorowa i przystosowana dla maluchów, dwie panie na 10 dzieciaczków. 
Jedna nauczycielka i jedna pomoc.
Nie będzie ciepłych posiłków tylko dzieci mają sobie przynosić kanapki a w szkole dostaną ciepłą herbatkę albo mleko.
Nie będzie też leżakowania.
Na temat zajęć i programu nic nie wiem gdyż jeszcze nie mają nauczycielki i nie ma programu. Na pewno coś tam będą robić ale co to trudno powiedzieć. 
Bardzo się cieszę, że młody pójdzie od września uczyć się samodzielności.
Choć z drugiej strony dla mnie on jest taki jeszcze malutki i obawiam się jak on sobie poradzi. Czy będzie jadł kanapki? Czy będzie umiał sam skorzystać z łazienki lub poprosić siku? Czy sam się  ubierze? Czy będzie za mną tęsknić? 
Przecież to mój malutki syneczek a ja już na samą myśl mało nie beczę - męnż się śmieje że zamiast się cieszyć, że będę miała spokój to wymyślam. 
No co ja na to poradzę, że nie umiem odciąć pępowiny :)
A jeśli chodzi o tę szkołę to kilka ładnych lat temu sama do niej chodziłam, a teraz młody idzie do tej samej szkoły i nawet część nauczycieli jest tych samych. Dziwnie się czułam wchodząc tam jako mama a nie jako uczennica :)

A zmieniając temat to brzdąc w brzuchu uciska mi pęcherz i po nocy strasznie mnie boli. 
Spać nie mogę, albo mi jest za gorąco albo za zimno. Kręcę się lub chodzę po domu jak jakaś lunatyczka. Nie mogę brać witamin bo znowu zaczęłam po nich wymiotować. Lekarz kazał odstawić bo wyniki dobre więc nic na siłę. 
Dziś byłam u lekarza i na plusie jestem 7 kg. Chyba muszę trochę przystopować ze słodyczami bo ostatnio za dużo sobie pozwalam. 
Od kilku dni mam zachciankę na lody jogurtowo - wiśniowe.Wcinam kolejne opakowanie. 
No pycha są :)

pozdrawiam 

poniedziałek, 13 maja 2013

lizus

Od kilu dni mam małego lizusa w domu!
Kiedy Osinek coś chce od razu robi swoją cudowną słodką minę i mówi:
muciu popsie daj (mamusiu proszę daj), 
muciu popsie oć papapa (mamusiu proszę choć na podwórko),
A czasami to do tego dochodzi jeszcze kokam muciu 
A matka ulega i robi to co jej syneczek chce.... oj wiem, że czasami to mało wychowawcze :)

pozdrawiam

środa, 8 maja 2013

"Kuka"

Dziś słoneczko przygrzało na tyle, że młody wskoczył w krótkie spodenki.

Było pięknie aż do momentu kiedy "zjechał" ze schodów.
Wstał ogarnął się i powiedział "nic nie tało"
Obejrzałam dzidziola i widziałam, że nogi trochę ma poobdzierane.
Wieczorem, rozbieram go do kąpania a on zobaczył te swoje poobdzierane nogi i w płacz!
Lament totalny, bój nie z tej ziemi, łzy lecą jak grochy!!!!
Mówię, że przecież nic się nie stało i że nie boli a on ryczy i ryczy i się tuli i mówi, że "kuka boli"!
A jak zaczynam się śmiać to on w jeszcze większą histerię wpada.
Chyba znieczulenie przestało działać :)
Na szczęście po kilku minutach udało mi się załagodzić sytuację i wykąpać dziecię me :)
A tak wyglądała ta strasznie boląca kuka:


Moje obolałe dziecko:)


A wasze dzieci też mają taki spóźniony ból? 
Mój młody miał tak pierwszy raz ale coś czuję, że to nie ostatni.

pozdrawiam 

wtorek, 7 maja 2013

A było to tak...

Osinek musiał opowiedzieć tacie skąd ma nowe zabawki do piasku.

"Bacia dała siasie a mama pupiła w pepie dudi bumbum i popake."
(chyba tłumaczyć nie trzeba)
Przez cały sklep z owadem dźwigał paczkę.
Jak ja usłyszałam ten tekst to z wrażenia myślałam że zęby będę zbierać z podłogi !

30zł a radość dziecka - bezcenne ;D

I ten jego uśmiech do zdjęcia :)

pozdrawiam

"J"

Dziś będzie słów kilka o brzdącu mieszkającym w moim brzuchu.
O tym:

Najprawdopodobniej zwać się będzie Julian.
Jeszcze trwają dyskusję ale raczej tak zostanie :)
Dziecię to już pokazuje swój charakterek i kopie, kopie, kopie!
Przez co muszę wstawać po kilka razy w nocy do łazienki.
Najgorzej jest 4-5 rano maluch urządza akrobacje, z mojego pęcherza robi worek treningowy i zmusza mnie do wstawania.
A dla mnie 4-5 rano to jest jeszcze pora spania i jakoś nie możemy pod tym względem się dogadać z Julkiem :)
No nic niech se myśli dziecię me, że może rządzić! 
Zdziwi się jak będzie po drugiej stronie brzucha, że w tej rodzinie to rządzę ja!
Męnż z Osinkiem już to wiedzą i jak mam humorki to omijają mnie szerokim łukiem :)
Bo królowa jest tylko jedna :D
A zwłaszcza w takim chłopskim gronie hahahaa

pozdrawiam 

niedziela, 5 maja 2013

Niedzielny poranek

Niedzielny poranek zaczęliśmy od śniadania z teściową, która zaszczyciła nas swoją wizytą :)
Przyjechała zobaczyć jak się jej synuś miewa po zabiegu :)
Czy aby go nie męczę za mocno i do roboty nie gonię ( żart taki) haha :)
Przywiozła Osinkowi zestaw gier edukacyjnych z mówiącą i świecącą marchewką. 
Na piszę o tym więcej o ile młody będzie chętnie się bawił. 
Zestaw wygląda fajnie tylko czy zainteresuje Osinka??? 
O to jest pytanie ?? :)
A później zebraliśmy się i tradycyjnie pojechaliśmy na plac zabaw i pierwsze lody w tym roku.

W sumie to dla Osinka były pierwsze lody w życiu :)




Najpierw młody nie wiedział co ma z tym lodem zrobić,
patrzył się i patrzył i nie chciał próbować.
Ale ja tylko poczuł ten śmietankowy, zimny i słodki smak to nie można już go było odkleić od wafelka ;)















A po lodach wyczekiwany plac zabaw!





Zdjęć kilka i to kiepskiej jakości bo młody nawet na 5 minut nie chciał się zatrzymać!
Męnż ledwo chodzący i cierpiący z powodu bólu nosa ale jakoś zdążył biegać za tym naszym dzidziolem.
Nie wzięliśmy swoich zabawek a młody pobawił się w piasku, zjeżdżał na zjeżdżalni, pojeździł cudzym rowerem i pobawił się cudzym samochodem :)

A jeśli chodzi o męża to od wczoraj jest w domu. 
Chodzi taki trochę niewyraźny, nos, górna warga i policzki ma spuchnięte. Ciągle narzeka, że go boli a wczoraj miał temperaturę, także jak na razie mam przechlapane bo nie dość, że muszę zajmować się Osinkiem to i mężem ledwo chodzącym. W piątek ma na zdjęcie szwów i przeżywa, że będzie go bolało bo jak na razie nie może dotknąć się do nosa. 


pozdrawiam 


czwartek, 2 maja 2013

kilka słów

Męnż po zabiegu - ponowna korekta przegrody nosa.
Znieczulenie miejscowe - przeżycie wielkie nawet dla faceta, zwłaszcza jak lekarz zbliża się do nosa z dłutem i młotkiem :)
Ogólne samopoczucie dobre, tylko mówi jakby miał katar,
Leży na sali kolorowej i pełnej zabawek przeznaczonej dla dzieci,
Najprawdopodobniej w sobotę do domu,

Na służbę zdrowia nie będę narzekać bo każdy wiek jak jest!
Na oddziale wszystko poszło sprawnie, personel całkiem przyjemny ale zanim go przyjęli to szpitala to czekaliśmy w ogromnej kolejce ponad godzinę.

Jeszcze słów kilka o moim synku Osinku.
On ostatnio to wie jak mnie ułaskawić
Jak coś nabroi, np. rozleje picie, pomaluje fugi, wysypie coś specjalnie, męczy Lenkę albo nasika w spodnie na podwórku, wie że będę prawić mu kazania i zabronię oglądać bajki.
Ale on wie co zrobić abym przestała gniewać się na niego...
Robi maślane oczka, śmieszny uśmieszek i mówi: "mami kokam" a potem wtula się i tak jest ostatnio za każdym razem.
Po takiej porcji czułości nie mogę się na niego gniewać ale jeśli zabronię bajek to już konsekwentnie. 
No bynajmniej się staram aby tak było :)

pozdrawiam

środa, 1 maja 2013

majówka

Dziś grillowaliśmy u mojej mamy
Pogoda piękna, słoneczko świeci od samego rana więc trzeba korzystać ze świeżego powietrza


Osinek buszowanie w babci ogrodzie rozpoczął od wożenia kamyków z drogi do garażu wszędzie gdzie tylko było to możliwe 

















Potem podeptał krokusy
I pomagał zwijać kaszankę z cebulą - raczej wyjadał cebulę z talerza :)















A skoro zgłodniał to zjadł kiełbaskę jeszcze zanim się upiekła 
I popił ja szklanką wody :)





















A maleńki Ksawuś troszkę spał w wózeczku

A potem przyglądał się jak Osinek szaleje 

Potem była pieczona kiełbaska i orzeszki 


A po tak emocjonującym przed południu czas na drzemkę

A jeśli chodzi o drzemki to od kilku dni młody w dzień śpi bez pieluszki. Pilnuję, żeby siusiał przed spaniem i jak tylko zbudzi się  biegnę do niego z nocnikiem aby nie za siusiał łóżka. Tylko raz spóźniłam się, bo gdy weszłam do pokoju to młody powiedział: "mami siusiam" i na robił w łóżko. 

Od jutro zostajemy przez kilka dni sami.
Męnż idzie do szpitala na zabieg. Oczywiście ja już się denerwuję, mimo to, że to nic groźnego. 
Oby szybko do nas wrócił. 

życzę udanego majowego weekendu

pozdrawiam