czwartek, 19 maja 2016

Olecka 13-tka - czyli rodzinne bieganie

Tradycją stał się nasz udział w Oleckiej 13-tce. 
W tym roku udało się, że nie tylko my wystartowaliśmy ale też dzieciaki. 
Oskarek z Julianem wzięli udział w biegu dla dzieci co sprawiło im ogromną radość.  Ciesze się, że moje dzieci lubią ten sport i możemy razem biegać.
Chłopcy dumni są, że ich kolekcja medali się powiększa. W sumie nasza też.  Trzeba będzie pomyśleć o wieszaku bo któregoś dnia lampa się urwie :)



 Matka biegająca - matka szczęśliwa :)



 Ojciec biegający - to ojciec skupiony na najlepszym wyniku :)









 Wioleta moja biegowa koleżanka, która pierwszy raz wzięła udział w biegowej imprezie. Osiągnęła piękny czas i zajęła 3 miejsce w kategorii open kobiet. Wiem, że przygotowanie do takiego biegu nie jest bułką z masłem a Wioleta ciężko pracowała na swój sukces. Dumna z niej jestem bo to ja ją namówiłam na ten start.






 Kolekcja medali, pierwsza książka o bieganiu i ulotka na której jesteśmy :)





pozdrawiam biegowo i sportowo :)
PODPIS

piątek, 6 maja 2016

Majowe nowości

Ostatnie dwa tygodnie były pod znakiem chorób. Oskar miał ostry kaszel, potem Julin wysoką temperaturę która oznaczała zapalenie płuc i zastrzyki a w weekend majowy Oskrka dopadła jakaś grypa żołądkowa (albo coś takiego) bo wymiotował i miał temperaturę. Na szczęście wraz z pojawieniem się słoneczka dzieciaki czują się dobrze i każdą chwilę wykorzystują na zabawę w ogrodzie.



Choroby dzieciaków pokrzyżowały nam trochę plany i 2 maja sama wystartowałam w półmaratonie węgorza w Węgorzewie. Mężu musiał zająć się chłopcami. Atmosfera cudowna, ludzie uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni. Tylko moje samopoczucie jakieś takie nie do końca wyraźne było. Stając na linii startu pomyślałam tylko że meta jest daleko a mi coś w brzuchu się przewraca. W połowie drogi zaczęły się rewolucje żołądkowe i musiałam zwolnić. Od 10km myślałam tylko o tym aby dobiec do mety i znaleźć toaletę. Na szczęście udało się dotrzeć do mety bez niepotrzebnych przygód.
O półmaratonie węgorza mogę powiedzieć tylko tyle, że trasa bajka! Piękne widoki budząca się do życia przyroda, śpiew ptaków w lesie człowiek biegnie jak zahipnotyzowany.



 Dobiegłam do mety medal dostałam ale z czasu nie do końca jestem zadowolona. Przygotowywałam się od kilku miesięcy i choroba popsuła mi plany. Ale nie poddaję się i może następnym razem uda mi się osiągnąć wymarzony cel. :)

A na razie skupiam się na tym aby nauczyć się wszystkiego w nowej pracy. Szkoleń i materiałów jest tak dużo, że chyba ostatni raz tyle uczyłam się na studiach. W pracy uczę się w domu douczam się i tak pewnie będzie przez najbliższy miesiąc. W czerwcu czeka mnie tygodniowe szkolenie w Stolicy więc tym razem zaliczę bieganie nad Wisłą :)

 Pozdrawiam
PODPIS