wtorek, 30 kwietnia 2013

już wiem :)

Tak, tak już wiem co w brzuchu piszczy :)
Byłam dziś na USG i widziałam tego brzdąca, przez którego jestem wielką miłośniczką toalety :)
Zacznę od tego, że jest to 22 tydzień i 1 dzień według daty z miesiączki,  
w większości pomiarów dziecko jest ok. 21 tygodnia czyli nadal jest mniejsze o kilka dni według daty z miesiączki,
waży 450 gram, a kopie jak by miało z kilogram!

Pewnie jesteście ciekawi płci brzdąca...
więc najprawdopodobniej jest to chłopczyk, ale pani doktor nie była na 100% pewna bo dziecko jest ułożone tak, że słabo było widać,
czyli jakby co to będę miała kolejnego chłopa w domu :)
 po cichu myślałam, że będę miała córkę i będę czesać kucyki ale skoro będzie chłopiec to też fajnie, młody będzie miał brata,
a ja już znam "obsługę" chłopca więc nie będę musiała się uczyć :)

pozdrawiam 


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

właśnie dla tego...

Kocham mojego małego urwisa i często mu to powtarzam.
Czasami mówię mu to w różnych momentach dnia np. przy śniadaniu, na spacerze, czy gdy szalejemy.
Dziś wspólnie z Osinkiem pieczemy ciasto.
Nagle alarm!
Młody krzyczy: - "Mami pupe ce"
Więc szybki bieg do łazienki, zostawiam małego co by sobie na spokojnie załatwił potrzebę i wychodzę.
Za chwilę Osinek krzyczy: "Jest duda pupa"
Idę wycieram mu tyłek a on do mnie przytula się i mówi: "Kokam mami" 
Aż mi łza poleciała tak się rozczuliłam.
Oczywiście powiedziałam, że też go bardzo kocham.

i właśnie dla tego uwielbiam być mamą mojego urwisa, no kokam mojego dzidziola:)


to nic, że za chwile wysypał pół szklanki mąki do zlewu i miałam dodatkowe sprzątanie :)


pozdrawiam


niedziela, 28 kwietnia 2013

zimno

Od wczoraj na Mazurach zimno.
Wieje wiatr i coś tam pada z nieba. 
Pogoda nie zachęca do wyjścia z domu.
Ale nie wszystkich - dziecię me stoi pod drzwiami i łzy wylewa.
Tak bardzo chce na dwór.
Wczoraj byliśmy u mojej mamy i mimo, że pogoda nie zachęcała do prac ogródkowych to męnż i moja mama sieli warzywka. 
Trochę na siłę ale w przyszłym tygodniu męnż idzie do szpitala na zabieg i nie będzie mógł pomóc w pracach ogrodowych.
Oskar oczywiście pomagał jak umiał, zbierał kamienie, ciągał grabie, wysypał cebulę i podeptał rząd marchewki. 
O wcześniejszym powrocie do domu nie było mowy. 
On "maga baci" i tyle usłyszałam.
A dziś planowaliśmy jechać na plac zabaw ale z racji beznadziejnej pogody siedzimy w domu. 
Rano chłopaki zaliczyli spacer, który skończył się rozbieraniem w progu i wielkim praniem. 
Potem był obiad a teraz mają wspólną drzemkę :)
A ja czas na relaks i kawę :)
Korzystam z tej ciszy!


pozdrawiam Ewa


środa, 24 kwietnia 2013

kilka słów

Ząb uratowany - już nie boli, więc wracam do normalnego życia :)
Dziś byłam u gin 22 tydzień ciąży,
wyniki morfologia i krew książkowe,
ciśnienie dobre,
 kolejny kilogram na plusie.
W chwili szczerości powiedziałam, że od jakiegoś czasu boli mnie głowa.
Dostałam kontrolkę ciśnienia bo może to powoduje bóle głowy. 
Teraz 4 razy dziennie muszę mierzyć. 
Położna sprawdzała tętno dzidzi i przez pewien czas nie mogła go wyczuć, oj wystraszyłam się. 
Na szczęście było wszystko w porządku zwłaszcza, że dzidzia kopie aż miło :)

We wtorek mam USG i trochę się stresuje czy wszystko w porządku bo dawno nie miałam USG.
Czasami żałuję, że nie chodzę do lekarza prywatnie bo wtedy częściej bym miała robione USG.
No ale środki finansowe nie pozwalają i jestem skazana na NFZ.
Mam nadzieję, że poznam płeć dzidzi, bardzo bym chciała wiedzieć czy to dziewczyna czy chłopiec. 

Oskar coraz lepiej mówi i jego słowa z każdym dniem są bardziej wyraźne i zrozumiałe.
Zaskakuje tą swoją pomysłowością w słownictwie.
Nawet obca osoba potrafi go zrozumieć.
Od kilku dni młody często się tuli. 
Biegnie pada mi w ramiona i mówi  "kokoam mami" :)
Jakie to słodkie i zawsze mięknie mi serce jak tak robi.

pozdrawiam

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

zębol

Muszę trochę ponarzekać.
Męczy mnie już to zwłaszcza, że za dużo leków przeciwbólowych brać nie mogę. 
Ale z drugiej strony faszerowanie się tabletami to nie jest rozwiązanie. 
Od miesiąca walczę z zębem. 
Jak na razie przegrywam tę walkę a wygrywa ból!
Przed świętami byłam u dentysty i okazało się, że przez moje zaniedbanie jest dość spora dziura!
Od szkoły średniej do stomatologa chodziłam co pół roku i nie było większych problemów a teraz...
no cóż nie byłam u dentysty 2 lata i mam bolący problem!
Okazało się, że potrzebne jest leczenie kanałowe. 
W zębie pojawiła się ropa i najpierw trzeba było wszystko oczyścić, wyciąć nerwy i dopiero wtedy zaleczyć. 
No i tak jeżdżę od miesiąca raz w tygodniu do dentysty aby pozbyć się problemu.
W tamtym tygodniu ząb w końcu został zaleczony i miało być już dobrze. 
Niestety nie jest, od soboty znowu boli!
Jutro czeka mnie kolejna wizyta. 
Przez ten dolegliwość chodzę rozdrażniona i nie mogę jeść!
Z tego bólu wyżywam się na rodzinie a mąż ma już mnie dość i każe zmienić dentystę!
A ja od tylu lat chodzę do tego samego stomatologa i do tej pory nie miałam problemów. 

Mam już dość i mam nadzieję, że jutro ta moja męka się skończy!

pozdrawiam

zabawowo

W niedzielę od rana świeciło piękne słoneczko dlatego po przygotowaniu obiadku wybraliśmy się z młodym na plac zabaw. 
Osinek na plac zabaw mówi "buja" - nie wiem czemu bo za huśtawkami to nie przepada. 
Młody kocha wielką miłością zjeżdżalnie! 
Nie tylko małe na które sam potrafi wejść i zjechać ale także te wielkie, na których trzeba go łapać bo inaczej głowa obita :)




Oskarowi spodobała się także mała ścianka wspinaczkowa. Po kilku próbach nauczył się wspinać.

 Mostek z linami też był super!


Oskar też polubił konika, ale na huśtawkę nie da się nadal posadzić. 
Na sam widok krzyczy, że się boi :)

 Spodobało mu się także wspinanie na drabinkach. 
Wejście na górę było łatwe, gorzej było zejść:) 

Panowie szaleli na placu zabaw a ja łapałam słoneczko


A po zabawie odwiedziliśmy babcię, która ma żółwie


 A to mój drugi syneczek - ośmiomiesięczny Ksawuś
Oskar powiedział, że "totam dzidzię" (kocham dzidzię) i tulił małego braciszka
W sobotę walczyłam z Oskarem, aby zjadł obiad czy kolację. Młody marudził i odmawiał jedzenia. A w niedziele po godzinnym szaleństwie na świeżym powietrzu, biegł do pobliskiego sklepu po bułeczkę. W domu bez protestów zjadł ogromną porcję obiadu i poszedł grzecznie spać do swoich misiów :)

pozdrawiam

piątek, 19 kwietnia 2013

drewniana


Dziś świętujemy z męnżem drewnianą rocznicę ślubu!
Tak, tak, tak już 5 lat męczę się z tym moim ślubnym :)
A on ze mną ...
i jakoś ta męczarnia całkiem dobrze nam służy  :)
Były plany na dzisiaj ale z racji choroby Osinka i montażu garderoby zostały przełożone. 
Dzisiejszy romantyczny wieczór spędziliśmy nie na ściskaniu i przytulaniu a na sprzątaniu, przemeblowywaniu i pakowaniu garderoby.
Tak trochę niestandardowo:)
Mężu mój kochany życzę Ci sto tysięcy dni nieskończonego szczęścia - ze mną oczywiście :)


♥♥♥Ty jesteś moim skarbem wiesz??? tak bardzo bardzo kocham Cie....♥♥♥



pozdrawiam

środa, 17 kwietnia 2013

"Spotkał katar Osinka - A psik!"

Nadal walczymy z przeziębieniem.
Młody wygląda jak siedem nieszczęść.
Z nosa się leje jak z kranu!
Na szczęście dziecię opanowało technikę wydmuchiwania nosa i nie potrzebna jest frida
Tona chusteczek zużyta!
Kichanie - gluty wiszą do pasa a zanim matka dobiegnie z chusteczką to wytarte są rękawem lub w poduszkę.
Oczy szklane, łzy lecą jak grochy.
Stan podgorączkowy się utrzymuje.
Na szczęście temperatura nie przekracza 38,5 stopnia w dzień jest ok 37 stopni
Apetyt w miarę dopisuje, a woda pita jest litrami.
Mimo tego dziecko ma siłę śpiewać i tańczyć na siedząco podczas oglądania bajek :)

Walczymy z choróbskiem i mam nadzieję, że w weekend uda nam się już wyjść na spacer. 


pozdrawiam 




wtorek, 16 kwietnia 2013

choróbska

Wiosna przyszła, 
zrobiło się cieplutko,
spędzaliśmy więcej czasu na świeżym powietrzu
no i stało się........
Oskar złapał jakieś choróbsko!!!
Ma katar, łzawią mu oczka, ciężko oddycha a na wieczór pojawiła się temperatura ponad 38 stopni!
Jeśli jutro nie poprawi się jego stan to czeka nas wizyta u pediatry. 
No szału można dostać! 
Zrobiło się ciepło a my będziemy siedzieć w domu i wiosnę przez szybkę oglądać :/

Mam nadzieję tylko, że nie zarażę się od niego.......

pozdrawiam

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

po weekendzie

Weekend zaczęliśmy od spotkania z Kasią i jej córeczkami.
Dzieciaki bawiły się super, oczywiście Osinek nie chciał wracać do domu.
Były bańki, ukochana ciuchcia, konik na biegunach, bieganie z piłkami, masa słodyczy oraz butelka wody prawie cała wypita przez dzieci:)



Oskar nie ma własnego konika na biegunach więc bardzo spodobała mu się taka atrakcja.

Ciuchcia, ciuchcia - mimo, że dziewczyn to Oskar zgarnął wszystkie wagoniki



Ach ta smakowa woda! Rarytas :)












A na koniec przytulaski i buziaki - słodkie dzieciaki :)

Ciekawe co dzieciaki powiedzą na takie zdjęcia za kilka lat :)










Sobotę zaczęliśmy od zakupów letnich ubranek dla Osinka oczywiście w Lidlu - uwielbiam ten sklep!!!
Młody zaopatrzył się w niebieskie spodnie, komplet koszulek z krótkim rękawem i skarpetki.


A w Kauflandzie przypadkiem trafiliśmy na drewniane rowerki biegowe firmy KinderKraft RUNNERRowerek wykonany jest z wysokiej jakości materiałów. Wyposażony jest w antypoślizgowe rączki, wygodne regulowane siedzisko, pompowane wytrzymałe koła z bieżnikiem oraz wygodny uchwyt do noszenia. Po prostu rowerek jest fantastyczny a Oskar zachwycony :)














Młody jeszcze słabo dotyka na nim nóżkami do ziemi ale to kwestia wprawy lub kilku centymetrów :)
Popołudnie spędziliśmy leniuchując - czasami trzeba


Niedzielę rozpoczęliśmy od szybkiego śniadania pakowania potrzebnych rzeczy i w drogę. Wielka woda czekała na nas :) Oskar jak zawsze oszalał na widok takiej wielkiej wanny. Szaleństwo z tatą w basenie nie miało końca. Młody polubił zjeżdżalnie i kilka razy dał nurka lądując głową pod wodą.
A ja mogłam wymasować bolące plecy i popływać w spokoju bo małemu nie podobało się siedzenie w jakuzzi z mamą wolał szaleć z tatą.
Po wyjściu było szybkie jedzenie zupki w samochodzie aby wzmocnić siły gdyż czekała go kolejna atrakcja - zabawa w parku rozrywki dla dzieci w CH. Ja z mamą buszowałyśmy w sklepach a męnż z małym bawili się na placu zabaw.
Dziecię me wyskakało się za wszystkie czasy a ja stałam się posiadaczką dwóch par bucików oraz dwóch bluzeczek z krótkim rękawkiem odpowiednich na mój szybko rosnący brzuszek :)

Po takiej ilości wrażeni Osinek nie mógł się wyciszyć i zasnąć kręcił się przez godzinę w końcu padł a my mieliśmy chwilę spokoju i ciszy!
Uwielbiam te Osinkowe drzemki i mam nadzieję, że będą trwać jeszcze długo :)

A na koniec dnia były bańki !



Bardzo się spodobała nauka robienia baniek.

Weekend minął nam szybko lecz bardzo przyjemnie. Czekamy z niecierpliwością na kolejny gdyż w piątek mamy małe święto i trzeba zaplanować coś na tę okazję.... może jakieś kino, kolacja ???
Zobaczymy....

pozdrawiam


czwartek, 11 kwietnia 2013

Samodzielne spanie

Nadeszła w końcu ta długo wyczekiwana chwila!
Męnż zakończył remont sypialni i dotarły meble.
Dlatego przed świętami wyprowadziliśmy się z pokoju Osinka.
Młody sypia sam.........
No nie do końca sam :)

Wygląda to tak:
Wieczorem kładę się z nim przytulamy się, przykrywamy, buziakujemy, przytulamy gromadę misiów (swoją drogą nie wiem jak dwie małe rączki mogą pomieścić taką ilość przytulanek???) i Osinek zasypia. 
Czasami młody budzi się w nocy to idę do niego przykrywam, przytulam i jak zaśnie wychodzę z pokoju.
Często ok 5-6 rano budzi się i płacze więc idę do niego i śpimy razem już do rana.
Zdarzają się noce, że nie budzi się do rana i wstaje uśmiechnięty po 7.

Trzymamy się jednej najważniejszej zasady:

NASZE ŁÓŻKO JEST TYLKO NASZE A NIE OSINKA! 

Dlatego jak młody kombinuje aby spać w NASZYM łóżku,
to choćby nie wiem jak mocno płakał i tupał to i tak go do pokoju nie wpuszczę! 
Z doświadczenia wiem, że jak mu się raz ulegnie to wrzepi się i znów będzie problem :)

Na dzień dzisiejszy nie jest źle. 
Tłumaczę mu, że jest dużym chłopcem i może spać sam z misiami a mama wcale nie jest mu potrzebna. 
Czy rozumie...? wydaje mi się, że tak....
bo na pytanie z kim dzisiaj spał odpowiada, że z misiem a nie jak do tej pory było, że z mamą. 

Oby nic mu się nie odmieniło :)

pozdrawiam 


wtorek, 9 kwietnia 2013

Brzoza

Jeszcze przed świętami byliśmy z Osinkiem u alergologa na testach skórnych. 
Przemiła pani alergolog zakropliła różne alergeny i okazało się że Oski uczulony jest na .... BRZOZĘ!
źródło

Byliśmy bardzo zdziwieni. 
Spodziewałam się czegoś bardziej pospolitego, jak kurz czy pyłki traw a tu brzoza. 
Pani alergolog wypisała syropek, który mamy podawać jak skończy się ta zima tej wiosny aż do lipca. 
W domu rozejrzeliśmy się po pobliskich drzewach i oczywiście okazało się, że w koło jest kilka mniejszych i większych brzóz! 

Przed świętami męnż przyniósł do domu bazie, gałązki porzeczki oraz brzozę. 
Nie przyszło nam do głowy, że kilka gałązek może młodemu zaszkodzić. 
Zwłaszcza, że w ubiegłym roku latem Osinek nie miał  żadnych objawów alergii. 
Myśleliśmy nawet, że to jakaś lipa z tymi testami skoro w ubiegłym roku nic się nie działo z dzieckiem
to i w tym nie powinno. 
No ale doświadczony alergolog to chyba jednak wie co mówi..... 

Temat Osinkowej alergii został zamknięty aż do wczoraj.
Przez te kilka dni w domu nasze gałęzie rozwinęły pączki i wypuściły małe listki wyglądały ślicznie
 i tak wiosennie.
Ale też od wczoraj młody zaczął kichać i miał katar. 
Już myślałam, że go jakieś choróbsko bierze.
A dziś rano oprzytomnieliśmy, że on przecież uczulony na brzozę!  
Wazon z gałązkami został wyniesiony do garażu a dom wywietrzony i katar dziecku przeszedł 
jak ręką odjął! 
Domowy "test" potwierdził, że Osinek uczulony jest na brzozę w 100% !!!!

pozdrawiam



niedziela, 7 kwietnia 2013

"udało"

Tak właśnie Osinek mówi jak mu coś się uda:)
I właśnie nam się udało w piątek spotkać się z Kasią i jej córeczkami.
Kasia przyjechała odwiedzić rodziców.
No i najważniejsze Kasia przywiozła wymarzoną, wyczekiwaną ciuchcię! 
Oskar oszalał i nie chciał niestety dzielić się z Zuzią ciuchcią, nawet do łazienki na siusiu chodził z ciuchcią.
Spać też poszedł z ciuchcią :)
Od wczoraj nie rozstaje się z nią.
A na pytanie skąd ma ciuchcię odpowiada "ciocia Kiasia dała"











Kasia zostaje jeszcze przez tydzień u rodziców więc mam nadzieję, że uda nam się jeszcze raz spotkać. 
Dziękujemy za odwiedziny, prezenty no i przywiezienie ciuchci :)

20-ty tydzień ciąży minął!
Rosnę w zaskakującym tempie!
Garderoba zmniejsza się z każdym tygodniem:)
To znaczy, że czas na jakieś zakupy bo niedługo w męnża koszulkach będę chodzić :)
Na szczęście waga nie jest jakaś straszna na + ok 4,5 kg.
Nadal nie wiem co się kryje w moim brzuszku.
Na usg mam dopiero na koniec miesiąca więc może dopiero wtedy poznam płeć dzidzi.

pozdrawiam 

sobota, 6 kwietnia 2013

Świąteczne fotki

Właśnie dziś dostałam od siostry e-maila ze zdjęciami ze świąt spędzonych z rodziną u cioci.
Ale ucieszyłam się bo siostra, która dorwała się do aparatu oszalała i fotek narobiła całą masę ;)

Oskar i Cyprjan





Oskar uwielbia Cyprjana! 
Jest w niego wpatrzony jak w obrazek!
Chłopcy uwielbiają wspólną zabawę i szaleństwa. 
Oskara zabrać do domu bez buntu i płaczu jest bardzo ciężko.

















pozdrawiam i życzę udanego weekendu 

wtorek, 2 kwietnia 2013

Poświątecznie

Święta minęły nawet nie wiem kiedy....
Nic nie odpoczęłam a tylko mega się objadłam a teraz mam stresa bo jutro idę do lekarza i postawi mnie na wagę!
Świętowanie zaczęliśmy od soboty:)
Moi panowie wybrali się z koszyczkiem do kościoła, Oskar dał taki popis, że męnż stwierdził, że choćbym go siłą ciągnęła to on z "TYM" dzieckiem więcej do kościoła nie pójdzie :)
Młody skakał ze schodów z koszyczkiem, albo położył się i stukał piętami w podłogę,
ot takie dziecko kościołowe :)
W sobotę wieczorem wybrałam się z mamą do kościoła na nocną mszę. W moim stanie powinnam sobie odpuścić ale skoro co roku chodzę to i tym razem chciałam iść a potem ledwo wytrzymałam. 
Myślałam, że pęcherz puści...
Niedzielny poranek i śniadanie spędziliśmy u mojej mamy, młody zjadł jajko i w szufladzie znalazł czapkę mikołajową więc w niej biegał :)
Pasowała do zimowej aury za oknem.


Mikołaj z zającem :)













Popołudniu byliśmy u mojej cioci, a tam wielka radość bo był Cyprajn w którego Osinek wpatrzony jest jak w obraz. 
Miałam spokój bo dziecia nie było, ciągle bawił się ze starszym bratem. 
Przez te jego szaleństwa musieliśmy zmienić plany i męnża chrześniak będzie odwiedzony po świętach.
Natomiast poniedziałek moje chłopaki zaczęli od zabawy na śniegu.
Później odwiedziła nas teściowa a popołudniu my wybraliśmy się do mojego chrześniaka. 



















Przez te dwa dni moje dziecię nie spało w dzień! 
Twardziel :)
Za to nocki miałam koszmarne! Budził się i płakał a od wrażeń ciągle coś mówił przez sen.
Muszę się pochwalić, że Oskar przez te dwa dni wszędzie jeździł bez pieluchy!
Przed wyjściem z domu ładnie robił sisiu a później prosił albo męnż chodził za nim i pytał czy chce do łazienki! 
Miałam ze sobą zapas ubrań, który nie był potrzebny - jestem dumna z mojego dwulatka :)

Teraz czekamy na spóźnionego zająca.

pozdrawiam