3 tygodnie temu chłopcy mieli katar (i ja też)
od piątku powtórka: katar + kaszel
Oskar smarka się i wypluwa płuca,
Julkowi gile wiszą po pas a przez kaszel zwraca wszystko co zje,
pogoda ładna a my prawie cały czas siedzimy w domu....
całą zimę byliśmy zdrowi a z wiosną zaczęliśmy sezon chorowań.... grrrr...
Zdrowie wracaj!!!
pozdrawiam
poniedziałek, 31 marca 2014
piątek, 28 marca 2014
Julowe wieści
Między chorowaniem, bieganiem, dodatkową pracą a remontem łazienki znalazłam czas na opisanie nowości Jukowych w końcu siedem miesięcy strzeliło dzisiaj mojemu maluchowi!
- rozmiar ubrań 68-74,
- dwa zębiska,
- obraca się w kółko w tempie ekspresowym,
- próbuje pełzać - podnosi pupę ugina rączki i przesuwa się do przodu,
- od kilku dni przybiera pozycję do raczkowania i się buja,
- przewraca się z brzucha na bok a potem na plecy,
- leżąc w łóżeczku łapie za barierkę i próbuje się podciągnąć,
- stuka zabawkami,
- ogląda bajki z Oskarem,
- reaguje na swoje imię,
- śpi dwa razy dziennie,
- lubi spać na boczku lub na brzuszku - to chyba pozycja wymuszona ostatnim katarem,
- chyba polubił moje obiadki (piszę chyba bo zdarza się, że jeszcze grymasi) ale tylko i wyłącznie papki nawet maleńkimi kawałkami się krztusi i wszystko zwraca,
- lubi owoce ze słoika - za świeżymi nie przepada,
- ostatnio gardzi w dzień cycem - nie ma czasu aby się skupić na piciu mleczka - nadrabia w nocy,
- zaczepia ludzi w sklepach,
- zbiera okruszki z dywanu - zwłaszcza pokruszoną Oskara ciastolinę,
- nie chce siedzieć - posadzony przewraca się,
- krzyczy i piszczy,
- ciągnie za włosy,
- na widok zbliżającej się do niego Lenki strasznie się denerwuje i krzyczy (Lenka go liże po rękach lub uszach),
A o to mój siedmiomiesięczniak!
DZISIAJ
ĆWICZY POZYCJĘ STARTOWĄ
AWANS WÓZKOWY
WOJA O LEŻAK
"NOWA'' ULUBIONA ZABAWKA
CZASAMI TAK SAM SOBIE ZASNĘ
KTO SIĘ CZUBI TEN SIĘ LUBI - BRACIA
pozdrawiam
- rozmiar ubrań 68-74,
- dwa zębiska,
- obraca się w kółko w tempie ekspresowym,
- próbuje pełzać - podnosi pupę ugina rączki i przesuwa się do przodu,
- od kilku dni przybiera pozycję do raczkowania i się buja,
- przewraca się z brzucha na bok a potem na plecy,
- leżąc w łóżeczku łapie za barierkę i próbuje się podciągnąć,
- stuka zabawkami,
- ogląda bajki z Oskarem,
- reaguje na swoje imię,
- śpi dwa razy dziennie,
- lubi spać na boczku lub na brzuszku - to chyba pozycja wymuszona ostatnim katarem,
- chyba polubił moje obiadki (piszę chyba bo zdarza się, że jeszcze grymasi) ale tylko i wyłącznie papki nawet maleńkimi kawałkami się krztusi i wszystko zwraca,
- lubi owoce ze słoika - za świeżymi nie przepada,
- ostatnio gardzi w dzień cycem - nie ma czasu aby się skupić na piciu mleczka - nadrabia w nocy,
- zaczepia ludzi w sklepach,
- zbiera okruszki z dywanu - zwłaszcza pokruszoną Oskara ciastolinę,
- nie chce siedzieć - posadzony przewraca się,
- krzyczy i piszczy,
- ciągnie za włosy,
- na widok zbliżającej się do niego Lenki strasznie się denerwuje i krzyczy (Lenka go liże po rękach lub uszach),
A o to mój siedmiomiesięczniak!
DZISIAJ
ĆWICZY POZYCJĘ STARTOWĄ
AWANS WÓZKOWY
WOJA O LEŻAK
"NOWA'' ULUBIONA ZABAWKA
CZASAMI TAK SAM SOBIE ZASNĘ
KTO SIĘ CZUBI TEN SIĘ LUBI - BRACIA
pozdrawiam
czwartek, 27 marca 2014
Wychowanie bezstresowe....
... szczeniaka
Szczeniak jak to szczeniak musi się nauczyć co jak i gdzie się załatwia potrzeby
Jak na razie idzie to trochę opornie ( pada deszcz i psinka nie ma zamiaru moczyć sobie łapek)
Wczoraj, po kolejnym bezowocnym, krótkim spacerze, pies siusia w progu.
Nerw mnie szarpną i już podnoszę głos...
Kiedy to wpada mąż i podnosi głos ale na mnie " Nie krzycz na Lenkę, ona jest mała"
Ja lekko wkurzona " Jak nie będę krzyczeć to się nie nauczy"
Mąż "Nauczy się, jak będziesz krzyczeć to się zestresuje i serce jej pęknie"
Ja trochę bardziej wkurzona " to chcesz wychowywać psa bezstresowo?!"
Mąż bierze psa na ręce " tak"
Poszli....
Musiałam posprzątać....
pozdrawiam
Szczeniak jak to szczeniak musi się nauczyć co jak i gdzie się załatwia potrzeby
Jak na razie idzie to trochę opornie ( pada deszcz i psinka nie ma zamiaru moczyć sobie łapek)
Wczoraj, po kolejnym bezowocnym, krótkim spacerze, pies siusia w progu.
Nerw mnie szarpną i już podnoszę głos...
Kiedy to wpada mąż i podnosi głos ale na mnie " Nie krzycz na Lenkę, ona jest mała"
Ja lekko wkurzona " Jak nie będę krzyczeć to się nie nauczy"
Mąż "Nauczy się, jak będziesz krzyczeć to się zestresuje i serce jej pęknie"
Ja trochę bardziej wkurzona " to chcesz wychowywać psa bezstresowo?!"
Mąż bierze psa na ręce " tak"
Poszli....
Musiałam posprzątać....
pozdrawiam
poniedziałek, 24 marca 2014
Pustka
Pustka została wypełniona.....
Choć nie było łatwo Oskarowi wmówić, że to jest ten sam pies, to jakoś uwierzył i już się przyzwyczaił.
pozdrawiam
O to "nowa" Lena.
Choć nie było łatwo Oskarowi wmówić, że to jest ten sam pies, to jakoś uwierzył i już się przyzwyczaił.
pozdrawiam
niedziela, 23 marca 2014
rozmowa
Sobota, spacer i zakupy z moimi chłopcami
Podrzuciliśmy z Oskim Julka babci aby zrobić na spokojnie zakupy w sklepie z owadem
Produkty w samochodzie, my też, więc mówię do Osinka "jedziemy do domu"
A Oskar "nie jedziemy do domu, jedziemy po Julta"
Mówię do niego " A weź zostawimy go babci nie będzie nam beczał przynajmniej"
Na to Oski z wielkim oburzeniem i łzami w oczach " Nie zostawiaj Julta on wyszedł z twojego bzucha, to mój brat musimy go zabrać"
Spojrzałam na niego i powiedziałam "dobrze kochanie jedziemy po Julka"
Chyba nie muszę pisać, że mnie zatkało :)
Ps. Jest dobrze, "szczęście" do domu wraca małymi kroczkami
pozdrawiam
Podrzuciliśmy z Oskim Julka babci aby zrobić na spokojnie zakupy w sklepie z owadem
Produkty w samochodzie, my też, więc mówię do Osinka "jedziemy do domu"
A Oskar "nie jedziemy do domu, jedziemy po Julta"
Mówię do niego " A weź zostawimy go babci nie będzie nam beczał przynajmniej"
Na to Oski z wielkim oburzeniem i łzami w oczach " Nie zostawiaj Julta on wyszedł z twojego bzucha, to mój brat musimy go zabrać"
Spojrzałam na niego i powiedziałam "dobrze kochanie jedziemy po Julka"
Chyba nie muszę pisać, że mnie zatkało :)
Ps. Jest dobrze, "szczęście" do domu wraca małymi kroczkami
pozdrawiam
piątek, 21 marca 2014
nie ma jej....
Wczoraj:
szczekała na samochody,
biegała i nosiła swoje zabawki,
ganiała się z Oskim,
wieczorem tuliła się do mnie,
Dzisiaj:
nie ma jej....
ryczę.......
pozdrawiam
czwartek, 20 marca 2014
bajki
Dora poznaje świat - to jedna z ulubionych bajek Osinka
Dziś przy wspólnym śniadaniu młody liczył kanapki po angielsku
Zatkało mnie trochę....
Wychodzimy na spacer
Oski pyta w którą drogą pójdziemy left czy right
Znowu mnie zatkało....
pozdrawiam
Dziś przy wspólnym śniadaniu młody liczył kanapki po angielsku
Zatkało mnie trochę....
Wychodzimy na spacer
Oski pyta w którą drogą pójdziemy left czy right
Znowu mnie zatkało....
pozdrawiam
sobota, 15 marca 2014
zasmarkani
Mamy katar!
Prawie wszyscy!
Gluty wiszą po pas - dosłownie!
Zaczęło się od Osinka, potem Julo i ja
Na szczęście to tylko katar więc na razie do lekarza nie idziemy
Ciężkie noce bo dzieci często się budzą.
Jestem niewyspana, zmęczona i jakaś podminowana
W całym domu pełno chusteczek.
Nie mam chęci aby cokolwiek robić
Najbardziej ubolewam nad przerwą w bieganiu
A do tego pogoda się z piep....
Wiosno wracaj - NATYCHMIAST!!!!!
pozdrawiam
Prawie wszyscy!
Gluty wiszą po pas - dosłownie!
Zaczęło się od Osinka, potem Julo i ja
Na szczęście to tylko katar więc na razie do lekarza nie idziemy
Ciężkie noce bo dzieci często się budzą.
Jestem niewyspana, zmęczona i jakaś podminowana
W całym domu pełno chusteczek.
Nie mam chęci aby cokolwiek robić
Najbardziej ubolewam nad przerwą w bieganiu
A do tego pogoda się z piep....
Wiosno wracaj - NATYCHMIAST!!!!!
pozdrawiam
środa, 12 marca 2014
Biegam
Uwierzycie, że nadal biegam!
Bo mi samej w to trudno uwierzyć :)
Biegam już trzeci tydzień co drugi dzień i normalnie nie mogę się doczekać każdego wyjścia z domu (nie żebym, prócz biegania nie wychodziła z domu - co jak co ale z dzieciakami na spacer, czy po zakupy to wychodzę:) )
Teraz to już więcej truchtam niż maszeruje
Biegam według tego planu (Odpuściłam sobie tylko pierwszy tydzień):
Umieszczam może się komuś przyda
Nie spodziewałam się, że bieganie może sprawiać mi taką przyjemność. Po każdym treningu czuje się świetnie. Mimo nawału obowiązków domowych, dzieciowych, oraz dodatkowego zajęcia, które pochłania moją każdą wolną chwilę wychodzę i robię coś dla siebie.
Ciesze się z tego :)
I pogoda nastraja optymistycznie!
pozdrawiam
Bo mi samej w to trudno uwierzyć :)
Biegam już trzeci tydzień co drugi dzień i normalnie nie mogę się doczekać każdego wyjścia z domu (nie żebym, prócz biegania nie wychodziła z domu - co jak co ale z dzieciakami na spacer, czy po zakupy to wychodzę:) )
Teraz to już więcej truchtam niż maszeruje
Biegam według tego planu (Odpuściłam sobie tylko pierwszy tydzień):
Umieszczam może się komuś przyda
Źródło: (klik)
Nie spodziewałam się, że bieganie może sprawiać mi taką przyjemność. Po każdym treningu czuje się świetnie. Mimo nawału obowiązków domowych, dzieciowych, oraz dodatkowego zajęcia, które pochłania moją każdą wolną chwilę wychodzę i robię coś dla siebie.
Ciesze się z tego :)
I pogoda nastraja optymistycznie!
pozdrawiam
niedziela, 9 marca 2014
Pierwszy
Pogoda cud miód i orzeszki więc trzeba było wykorzystać na ...
- pierwszy wiosenny spacer nad jeziorem i karmienie kaczek
- pierwszy spacer Julcia na którym nie spał tylko obserwował co się dzieje
- pierwsze zabawy na placu zabaw
-pierwsze lody na słoneczku
Taki spacer naładował nas pozytywnie na kolejny tydzień
pozdrawiam
- pierwszy wiosenny spacer nad jeziorem i karmienie kaczek
- pierwszy spacer Julcia na którym nie spał tylko obserwował co się dzieje
- pierwsze zabawy na placu zabaw
-pierwsze lody na słoneczku
Taki spacer naładował nas pozytywnie na kolejny tydzień
pozdrawiam
czwartek, 6 marca 2014
'85
No i stało się wczoraj wkroczyłam w ostatni roczek z 2 z przodu
Nie było wielkiej imprezy z racji suchej środy, wizyty u alergologa moich chłopaków oraz odwiedzin u babci męża.
Dziś mężuś piecze ciacho urodzinowe, ja coś tam próbuję pracować, dzieciarnia krzyczy czyli jest dobrze :) - mogłoby być tak zawsze!
Życzę sobie z okazji tego mojego małego święta zdrowia, spokoju i żeby spełniło się moje jedno marzenie
To będzie dobry rok - mam taką nadzieję.
ps. Nadal biegam - no może truchtam i maszeruję będzie lepszym określeniem
pozdrawiam
Nie było wielkiej imprezy z racji suchej środy, wizyty u alergologa moich chłopaków oraz odwiedzin u babci męża.
Dziś mężuś piecze ciacho urodzinowe, ja coś tam próbuję pracować, dzieciarnia krzyczy czyli jest dobrze :) - mogłoby być tak zawsze!
Życzę sobie z okazji tego mojego małego święta zdrowia, spokoju i żeby spełniło się moje jedno marzenie
To będzie dobry rok - mam taką nadzieję.
ps. Nadal biegam - no może truchtam i maszeruję będzie lepszym określeniem
pozdrawiam
wtorek, 4 marca 2014
nocne wędrówki
Wieczór:
Najpierw ok 19:00 odlatuje Juluś - najczęściej przy cycu w naszym łóżku (czasami przy karuzeli w swoim łóżeczku)
Później ok 19:30 (po obejrzeniu Pingwinów) kolej na Osinka - czytamy bajki i Oskar zasypia
22:00 budzi się Osinek na siusiu
23:00 budzi się Juluś na cyca - najedzony wraca do łóżeczka
24:30 - 1:30 budzi się Oskar wbiega w tempie błyskawicy do naszej sypialni i ciągnie albo mnie albo męża, żeby z nim spać
- idzie mąż - mam całe łóżko dla siebie już do rana - czysto teoretycznie
- idę ja - muszę ok 2:00 wrócić bo Juluś znowu jest głodny
ok 4:00 Juluś po raz kolejny ląduje w naszym/moim łóżku na cyca - i już najczęściej zostaje do rana albo przekładam i włączam mu karuzelkę bo się rozbudził
ok 5:00 Oskar się budzi i płacze, że chce do mamy (mimo, że śpi z tatą)
- idę bo jak nie to będzie tak długo płakał aż zbudzi małego
- albo nie idę tylko biorę Oskara do swojego łóżka
ok 6:00 Juluś zaczyna poranne śpiewy
ok 6:30 śpiew zaczyna zmieniać się w pisk i maluch ląduje w moim łóżku albo wstajemy i zaczynamy dzień.
Kocham moje dzieci śpiące - nie koniecznie w moim łóżku :)
pozdrawiam
Najpierw ok 19:00 odlatuje Juluś - najczęściej przy cycu w naszym łóżku (czasami przy karuzeli w swoim łóżeczku)
Później ok 19:30 (po obejrzeniu Pingwinów) kolej na Osinka - czytamy bajki i Oskar zasypia
22:00 budzi się Osinek na siusiu
23:00 budzi się Juluś na cyca - najedzony wraca do łóżeczka
24:30 - 1:30 budzi się Oskar wbiega w tempie błyskawicy do naszej sypialni i ciągnie albo mnie albo męża, żeby z nim spać
- idzie mąż - mam całe łóżko dla siebie już do rana - czysto teoretycznie
- idę ja - muszę ok 2:00 wrócić bo Juluś znowu jest głodny
ok 4:00 Juluś po raz kolejny ląduje w naszym/moim łóżku na cyca - i już najczęściej zostaje do rana albo przekładam i włączam mu karuzelkę bo się rozbudził
ok 5:00 Oskar się budzi i płacze, że chce do mamy (mimo, że śpi z tatą)
- idę bo jak nie to będzie tak długo płakał aż zbudzi małego
- albo nie idę tylko biorę Oskara do swojego łóżka
ok 6:00 Juluś zaczyna poranne śpiewy
ok 6:30 śpiew zaczyna zmieniać się w pisk i maluch ląduje w moim łóżku albo wstajemy i zaczynamy dzień.
Kocham moje dzieci śpiące - nie koniecznie w moim łóżku :)
pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)