Ostatnio pisałam, że na sanki pójdziemy jak ten wiatr przestanie szaleć.
Tak myślałam...
Myliłam się...
Oskar ma dar przekonywania i wyciągnął tatę na sanki w ten największy wiatr!
No cóż Ksawery im nie straszny :)
A ja na dowód tego zrobiłam kilka fotek przez uchylone drzwi
Mimo mega wiatru Oskar wrócił bardzo zadowolony a Lidlowy kombinezon świetnie się sprawdził w takich ekstremalnych warunkach :)
A dzisiaj przywitało nas słoneczko i taki widok za oknem:
Kiedy nas odkopią to idziemy na sanki i spacer.
pozdrawiam
allleeee śnieeeguuuu:) u nas tyle nie ma:)
OdpowiedzUsuńu nas też śniegu po pachy! :) do tego mroźno, na szczęście wiatr ustał. Dzis jest pięknie, podobnie jak u Was. Oskar zadowolony :) które dziecko nie lubi śniegu?!:) pamiętam jak go zjadałam w dzieciństwie :D piękne czasy ...:) kulka śnieżna do Was leci !
OdpowiedzUsuńOj też pamiętam te czasy i tę góreczkę na którą chodziliśmy na sanki w szkole i po szkole :)
UsuńU Nas też śnieg :D w końcu !
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ja sama nie wyściubiłam wczoraj nosa z domu :P
OdpowiedzUsuńJa też nie ale moi chłopcy to twardziele :)
Usuńale pięknie, u nas nic po śniegu za to katar i gorączka :/
OdpowiedzUsuń