czwartek, 27 lutego 2014

Biegać każdy może...

Mąż mój biega już od czerwca
Namawiał mnie ciągle na ten sport bo ja ciągle narzekam, że muszę schudnąć
Ale najpierw ciąża, maleńki Julek, zima, brak butów, ubrań więc ciągle miałam wymówkę...

Jest wiosna tej zimy, Julek jest już większy, buty kupiłam w sklepie z owadem (na początek mogą być), koszulkę i kurtkę mogę pożyczyć od męża wiec wymówki się skończyły
Czas zacząć bieganie

Mąż instrukcję dał, plan treningowy też, kilka linków do poczytania w necie też przesłał na komórkę więc poczytałam i zaczęłam :)
Od poniedziałku

Pierwsze wrażenia super, czułam się świetnie i wróciłam pełna energii
Na razie to było pół godziny z rozgrzewką ale ten czas poświęciłam tylko dla siebie

Mam tylko nadzieję, że nie zrezygnuję bo mój zapał do sportu szybko mija
Mąż dopinguje i wspiera a ja chcem abyśmy za jakiś czas pobiegali razem

Mam nadzieję, że dzięki bieganiu poprawię kondycję, pozbędę się kilku kilogramów
Zaczynam z wagą 65 kg (choć po wczorajszych i dzisiejszych pączkach może być większa)
Zobaczymy jaka będzie za miesiąc

Odchudzanie odchudzaniem ale dzisiejszego dnia objadałam się tym:

I muszę się przyznać, że zjadłam ich więcej niż dwa :)

pozdrawiam
PODPIS

14 komentarzy:

  1. BRAWO EWA! jestem z Ciebie dumna :* i życzę powodzenia! Co by zapał i chęci nie słabły, i niech pogoda dopisuje i niech biega się super! Rozbawiło mnie Twoje wyznanie na koniec :D no i dobrze, w końcu mamy tłusty czwartek! mnie dziś jakoś pączki ominęły i zjadłam tylko pół. Ale może to i lepiej :) co by Basia zbyt nie utyła przed wyjściem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół pączka! To ja lepiej nie będę się przyznawać ile zjadłam :)

      Usuń
    2. Spoko! kupiłam dziś 2 pączki - zaraz będę nadrabiać wczoraj ;D

      Usuń
  2. zjadłam dziś 3 pączki i dnuta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzy? Moja mama robi tak pyszne pączki, że ja ich pochłonęłam o wiele więcej. I coś czuję, że nie pójdzie mi to w cycki :D

      Usuń
  3. Mnie chyba nie pobijesz :P ja zjadłam ich aż 7 ;D
    Raz na jakiś czas można zaszaleć:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pączków nie kupuję - nie lubię "sklepowych"
      Ale mamusi pączkami to nie pogardzę :)
      Na szczęście mama zapowiedziała, że produkcja pączków zakończona - więc koniec z obżarstwem

      Usuń
  4. 7 pączków dzisiaj i 7 kilometrów zrobionych w tym tygodniu, czyli wychodzi na zero :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak ja Ci zazdroszcze! mnie tylko mój palec stopuje bo też i biegam! efekty zauwazysz już po 2-3 tyg jak twoja talia się zmieni! tak, tak! nie tylko dupka czy nogi ale cała sylwetka! ja biegałam krótkie dystance z początku 3,5 km bo umierałam wręcz ale stawiałam sobie za cel coraz krótszy czas porzebiegnięcia tego dystansu, teraz miałam dłuuuuuuuuugą przerwę ( wymówki w zimie itp. ) i znowu będę zaczynać więc będziemy się wzajemnie motywować! dobrze biegać z jakąś aplikajcją bo możesz porównywac swoje osiągnięcia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do pączków to ja zero bo tu drogie :/ a co do wagi to...aaaaaaa.... masz taką jak ja!! ;-)) a co się będę kryć..

      Usuń
    2. Ja zaczęłam z takim programem treningowym znalezionym w necie. Jest całkiem przyjemny więc może się nie zniechęcę za szybko.
      A jeśli chodzi o wagę to przy moim wzroście to mogły by te cyferki się zamienić o wiele lepiej bym się czuła i wyglądała i to takie moje marzenie jest :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo:) ja troszkę biegałam i zrobiłam przerwę , której żałuję :(
    teraz czekam aż M. wyzdrowieje i znowu wracam do biegania ! To naprawdę super sprawa. Chwila dla siebie, człowiek się dotleni i samopoczucie od razu lepsze:)

    OdpowiedzUsuń