Przebierał nóżkami ze szczęścia gdy mu oświadczyłam rano, że w końcu nadszedł ten dzień kiedy spotka się z Panią Martą i innymi dziećmi z grupy. Pierwszy dzień to było rozpoczęcie, zapoznanie z nowymi dziećmi i ogólne sprawy organizacyjne. Wizyta w przedszkolu była krótka co nie do końca spodobało się mojemu synkowi. Całą drogę narzekał, a czemu tak krótko.
Przez pierwszy tydzień Oski zaprzyjaźnił się z jednym z chłopców. Ciągle słyszymy a Szymon to, a Szymon tam to... Nawet Pani mówiła, że obok siebie siedzą gdy coś robią, razem jedzą śniadanie czy idą na spacer. Oskar dostał od Szymona naklejki z samolotami to i my kupiliśmy naklejki aby młody nie tylko Szymonowi ale też innym dzieciom z grupy. Mówił, że się podzielił i że dzieci mu dziękowały i że się cieszyły. Skoro tak mówił to chyba prawda :)
Zanieśliśmy też wyprawkę, którą młody sobie sam kompletował. Pozwoliłam mu aby wybierał farby, kredki, plastelinę, nożyczki itp ale miał z tego radość. Oglądał wszystko i to co było na liście pakował do koszyka.
Oskatek chętnie wstaje rano, trochę marudzi przy śniadaniu, ale sam się ubiera, myje ząbki i z uśmiechem na ustach wychodzi z domu. A czasami to on nas pogania aby się nie spóźnił do przedszkola.
Dziecko szczęśliwe to i rodzice szczęśliwi
Tylko Julian tęskni za bratem bo ciągle chodzi i mówi Otaa, Otaa nie. Oskar wychodzi z domu a maluch stoi i zagląda przez szybkę w drzwiach i krzyczy coś po swojemu i płacze. Czasami, bierze Oskarka ulubione zabawki i chodzi po domu i mówi Otaa, albo staje pod bramką na piętro i krzyczy Otaa. Szkoda mi go, że tak tęskni. Ale za jakiś czas dołączy i on do grupy przedszkolaków.
pozdrawiam

zazdroszczę pozytywnie...fajnie że u Was taki spokój :)
OdpowiedzUsuńA ja współczuje Tobie tego płaczu. Nie wiem czy dałabym rady zostawiać płaczącego Oskara w przedszkolu. Szczerze mówiąc to żadne z dzieci nie płacze może dla tego, że grupa jest bardzo mała.
Usuńsuper, że Oski tak sie ładnie zaadaptował, zupełnie jak u nas
OdpowiedzUsuńsłysze, dziś, że mam przyjść pojutrze po niego :P bo jak przychodzę o 15 to jest ryk, bo zabawę przerywam a ja juz w domu nogami przebieram od 13stej kiedy będe mogła wyjść
nie myślałam, że młodsze rodzeństwo może się tak przywiązać, gdy Emilka wychodzi nei zauważyłam, by Helena jej szukała. może to kwetsia tego, że zdarza się to rzadko i na krótko
OdpowiedzUsuńKasia też się tego nie spodziewałam a mały chodzi i szuka brata. Ale to fajnie, że są tak do siebie przywiązani :)
Usuńmoja dnia pierwszego przyszłą i powiedziała "w przedszkolu jest fajnie ale spać i tak nie będę" i jak zakomunikowała tak robi....mały bandyta spać nie chce i innym dzieciom nie daje, ale z przedszkola jest bardzo zadowolona, a ja się tak bałam że się nie zaaklimatyzuje tam...
OdpowiedzUsuńSuper, że tak szybko i łatwo Oskar się zaaklimatyzował w przedszkolu. Mój Franek dziś się obraził, że tak szybko po niego przyszłam :)))
OdpowiedzUsuńJakie to kochane maleństwo - tak tęsknił za bratem! :-) ja to pewnie bym się rozczulała za każdym razem ;-) a nas czeka przedszkole dopiero w przyszłym roku. Aż jestem ciekawa...
OdpowiedzUsuńps: fajnie piszesz, jestem tu pierwszy raz i spodobało mi się, super! :-)