wtorek, 4 grudnia 2012

koszmar minionego dnia!

Koszmar nie tylko dnia ale i ostatniej nocy!
Młody zbudził się ok północy i wymiotował. 
Myślałam, że mu zaszkodziła ryba którą jadł popołudniu.
Bardzo mu smakowała a on zajadał się nią aż miło było popatrzeć!
Ale po opróżnieniu żołądeczka nadal go ciągało.
Męczyliśmy się tak przez cztery godziny. Młody wymiotował i za chwilę zasypiał. 
Jak już nie miał czym to chciał pić. Nie mogłam go odciągnąć od butelki z wodą.
Sam co chwilę się budził i pił i pił.
Aż ok 4;30 zwymiotował tę wodę i dopiero zasnął.
Biedny jak on się męczył, bladziuśki się zrobił, strasznie płakał i słaniał się na nogach. A ja musiałam na te jego męczarnie patrzeć, aż mnie serce bolało jak mój mały Osinek tak ciężko znosił te wymioty.
Niestety za długo nie pospałam gdyż musiałam wstać rano ogarnąć siebie i naszego psa i jechać na 9;00 do psiego fryzjera.
Obiecałam mamie, że wezmę ją ze sobą bo chciała załatwić kilka urzędowych spraw.
Pojechałam po nią przed 9;00, wysiadłam z samochodu zostawiłąm kluczyk w stacyjce, torebkę i psa bo nie chciałam aby Lenka się wybrudziła.
Wracam z mamą - za drzwi - a one zatrzaśnięte!!!!!!!!!!!!!!
Szok! Jak to się stało???? !!!!
Zaglądamy przez szybę a pies siedzi na przycisku blokującym drzwi. - Mamy tylko jeden klucz do samochodu
Myślałam, że dostanę zawału serca! Nie wiedziałam czy mam płakać czy się śmiać ze złości!
Nie wyspana, zmęczona i jeszcze taki numer.
Biegałam od szyby do szyby wołając psa, pukając w szybę  i robiąc głupie miny do szyby bo może skoro raz wcisnęła przycisk to zrobi to drugi raz. Z boku to wyglądało komicznie a Lenka robiła wielkie oczy i kręciła główką!
Niestety przez pół godziny "zabawy" z psem nie udało się otworzyć samochodu.
A Lence znudziło się bieganie położyła się na mojej torebce i spała!
Kolejne próby otworzenia spełzły na niczym.
Brat postanowił "włamać się" do samochodu. Odchylił drzwi śrubokrętem, włożył drut i razem z moim mężem mocowali się kolejną godzinę. Nie wiele brakowało aby wcisnąć przycisk. Nie było jak docisnąć bo drut obsuwał się z pstryczka!
Nie udało się wiec zaczęliśmy szukać pomocy u "magików". Męnż się skontaktował z człowiekiem od spraw beznadziejnych opowiedział co się stało i umówił się. Czekając na faceta złapał za klamkę i drzwi się otworzyły! Po prostu musiało im się udać tym drutem wcisnąć ten przycisk tylko nie usłyszeli sygnału.
Radość - "magik" odwołany!
200zł zostało w kieszeni!
Stres ogromny! Nerwy zszargane!
Samochód trochę porysowany!
Pies uratowany!

A z tego wszystkiego okazało się, że do psiego fryzjera jestem umówiona na jutro! Myślałam, że będę beczeć ze złości! Już mi się odechciało jechać i załatwiać sprawy wróciliśmy do domu.

Ps. Młodego dopadł wirus w nocy wymiotował a teraz ma biegunkę i nie chce jeść no jakby było mało wrażeń!

pozdrawiam



14 komentarzy:

  1. Może podaj mu Orsalit dla dzieci, żeby się nie odwodnił ? Oby szybko mu przeszło. A przygody z samochodem nie zazdroszczę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, młody sporo pije wody i soków domowych. A tak to nic nie chce i nie chce otwierać buzi:/

      Usuń
  2. co za przygody!!!
    niezła psia sztuczka.. nie zazdroszcze..

    no i biedny Osinek,że też dziecko się tak umęczy :( ale dobrze, że wode pić chciał jakie mądre dziecko z niego, buziaki przesyłamy!!

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas też ostatnio były nocne wymioty... dobrze, że w samochodzie oprócz psa nie było dziecka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby było dziecko to od razu byśmy dzwonili po magików!

      Usuń
  4. o matko! ale przygody...jak z filmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pech jak cholera ale lekko się uśmiechnęłam, wybaczysz mi? Najbardziej mnie Osinek zmartwił :( Dawaj mu probiotyki do wody, dicoflor w proszku, jest bez smaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka ja teraz też się śmieje z tej sytuacji. Najśmieszniejsze to było to jak my tego psa namawialiśmy aby przechodził z okna do okna :) Parodia!

      Usuń
  6. o kurka wodna, ale przeboje :) dobrze że już lepiej . biedny mały, współczuje:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety mały całe popołudnie wymiotował! Na szczęście dużo pije a jak będzie kiepska noc to jutro rano pojedziemy do lekarza.

      Usuń