Z porządkami wiosenno-świątecznymi zwlekałam bo mężuś "produkuje" łazienkę
Na szczęście najgorsza robota zrobiona i zostały drobiazgi (choć on wcale nie uważa, że to drobiazgi)
Czyli mogłam wkroczyć ze ścierą i sprzątać
Część okien umytych, firanki w salonie uprane, na parterze pająki poganiane i to wszystko udało mi się zrobić wczoraj - szok!
W poniedziałek piętro i zostanie grabienie trawnika
Dziś zabrałam Osinka do Kościoła.
Ostatnio odpuściłam sobie chodzenie z nim na Mszę bo mały dawał niezły popis.
A dzisiaj miła niespodzianka. Mały całą drogę niósł palmę, coś tam śpiewał i mówił, że będzie fajniutko. Najpierw siedział grzecznie, potem trochę pokręcił się a jak ksiądz przedłużał ogłoszenia to wyszliśmy na podwórko. Nie było scen i płaczu za to mnóstwo pytań i wielka ciekawość tego co się dzieje. Czyli będziemy częściej chodzić razem. Kolejne wyjście na świecenie pokarmów.
Popołudniu mężuś zabrał Osinka do wesołego miasteczka. Jeździli samochodzikami i kolejką.
Młody oczywiście wniebowzięty i już dopytuje się kiedy kolejne takie wyjście :)
Wiosna jest czyli rozpoczynamy sezon atrakcji na świeżym powietrzu.
pozdrawiam

ja też czekam na sprzątanie, już wybralam sobie dni kiedy co zrobię ;-) okna umyte, ale co z tego! 2 tygodnie i już zakurzone :/ uroki miasta.. :/
OdpowiedzUsuńu nas pochmurno i pada :/ siedzimy w domu i jest okropnie, słońca już dawno nie widziałam :(
jak się ma dzieci to ten czas zapitala expresowo! ja też pamietam jak niedawno szykowałam się do Wigilii, a tu Wielkanoc! ale jaja :D fajnie ze Oskar był w wesołym miasteczku! sama bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuń