To w sumie z przerwami na chorowanie i święta to będzie od 20 lutego.
Staram się tak 3 razy w tygodniu
Zaczynałam to ledwo kilometr dawałam radę przebiec a teraz to prawie 7 km ( mój rekord)
Na początku 2-3 minuty biegu to była męczarnia a teraz dopiero zaczynam czuć o co w tym chodzi
Moje marzenie (oczywiście do spełnienia) to 10 km.
Bywa różnie, raz lepiej, raz gorzej, czasami jest mi ciężko, mam dość nie mogę złapać rytmu, brakuje mi oddechu i myślę, żeby zakończyć tę przygodę...
a następnym razem biegnie mi się super, lekko i przyjemnie, sprawia mi to wielką radość, wracam do domu naładowana i pełna energii.
Wniosek - będę biegać i mam nadzieję, że uda mi się spełnić marzenie biegowe :)
ps. Mężuś zapisał się na bieg "Olecka trzynastka" w koło jeziora, który odbędzie się 17 maja oraz na półmaraton organizowany na koniec sierpnia w Ełku. Będziemy kibicować :)
pozdrawiam

podziwiam Was! :D
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że ja siebie też :) Bo ja to kiedyś sport to tylko przed TV z piwkiem i chipsami :)
UsuńBrawo ! Ja też zaczęłam swoją przygodę z bieganiem :) mam nadzieję, że będę wytrwała jak Ty :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie i za siebie aby dale wytrwała!
UsuńWow! Półmaraton! Jestem pełna podziwu dla Was! Tak trzymaj Ewa!
OdpowiedzUsuńTo mężuś startuje ja to jeszcze za mało biegam aby brać udział w takiej imprezie
UsuńEwcia ja w ciebie wierzę! Niedługo będziesz pisać o 15 km :)
OdpowiedzUsuńOby tak było!
Usuńłał! jestem pod wrażeniem:) trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńI ja mam 10 kilometrowy cel do osiągnięcia.
To ja za Ciebie trzymam kciuki!
Usuń