wtorek, 22 kwietnia 2014

kocing

Święta minęły szybko, za szybko,
było kościołowo, rodzinnie, smacznie, trochę w biegu - po prostu wspaniale!
A dziś - a dziś było wielkie lenistwo!
Pogoda wspaniała więc kilka godzin spędziliśmy na kocyku.
Oskar mały uparciuch twierdził, że mu zimno, nie dał ściągnąć skarpet i przykrywał się kocem
Julo wyspał się a potem poznawał świat, oglądał kwiatki, trawkę, drzewka, siedział w piaskownicy,
Matka wystawiła swoje białe nogi do słońca i łapała opaleniznę :)
A tata pilnował łobuziaków aby dali trochę matce poleżeć :)







Były jeszcze bańki ale nie pomyślałam żeby zrobić kilka fotek.


pozdrawiam
PODPIS

8 komentarzy:

  1. Podoba mi się idea kocingu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, ty sie opalasz, a ja z...w ogródku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj odpoczywałam a dzisiaj wyrywałam chwasty od rana :)

      Usuń
  3. trzecie zdjęcie moje ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na trzecim zdjęciu Kamil dał Julkowi ogórka zielonego do spróbowania :)

      Usuń
  4. cudowności! mój też ostatnio zmarzluch każe się ubierać i we czapkach po domu chodzi hehehehe

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmmm uwielbiam taki kocing na trawie:D

    OdpowiedzUsuń
  6. spodobał mi się termin, mam zamiar uprawiać ten sport :)

    OdpowiedzUsuń