poniedziałek, 21 listopada 2016

randka :)

Udało się!
Tak,tak udało się wyjść na randkę z mężem (i to własnym nie jakimś pożyczonym :) )
Mieliśmy 2 bilety do kina na dowolny seans, które już leżały i kurzyły się od kilku tygodni.
Mężu w końcu wziął sprawy w swoje ręce i załatwił opiekę do chłopaków - czytaj moja mama zgodziła się wziąć chłopaków do siebie na nocowankę. Czyli sobotni wieczór i niedzielny poranek należał tylko do nas. Wybraliśmy się na PITBULL Niebezpieczne kobiety. Film rewelacja! Warto obejrzeć, teksty pierwsza klasa! Tylko miejsca w kinie beznadziejne bo w pierwszym rzędzie i z głową do góry - szyja mi się trochę wyciągnęła ale i tak nie narzekam :)
A po kinie pizza. godzina zabójcza na takie jedzenie ale czasami można zgrzeszyć :)




Niedzielę rozpoczęliśmy biegowo. Pobudka o 6:00 rano start o 7:00 i 16 km w nogach na wiewiórczej ścieżce. Normalni ludzie by wykorzystali ten czas na lenistwo czy wyspanie się a my jak zwykle na wariata. Bieganie bieganie i jeszcze raz bieganie czyli to co oboje kochamy. Pogoda była cudowna, ciepło jak na listopad, nie padało i nie wiało no po prostu bajka. Energia na cały dzień! polecam każdemu!


 
mam nadzieję, że w Nowym Roku uda nam się to powtórzyć. pozdrawiam słonecznie!!!





PODPIS

2 komentarze:

  1. Super sprawa takie wyjście:) gratuluję i zazdroszczę tego biegania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko super! Bieganie no czad! Mój Piotrek też się wciągnął, ja jakoś nie i chodzę na squasha. Wyglądasz super

    OdpowiedzUsuń